Miniony tydzień nie należał do naszych najlepszych .
Najpierw rozchorował się Szymon , później dołączyła Weronika .
Wysoka gorączka nie dająca się zbić to był jedyny objaw tej wirusowej zarazy .
Na moje szczęście nie zachorowali jednocześnie .
Gdy po kilku nieprzespanych nocach i okładach Szymona gorączka wreszcie zaczęła mu spadać do kompletu dołączyła Weronika .
Przeszła o wiele lżej , gorączkę miała tylko dwie doby albo aż dwie (bo też nie dawała się zbić ).
Gdy już myślałam że po wszystkim , po dwóch dniach przerwy Szymon znów dostał gorączki .
Ponowna wizyta u lekarza i diagnoza- początki anginy , na szczęście :) bo okazuje się że dzieci
po tej infekcji wirusowej łapią oskrzela , płuca , istny cyrk .
Na szczęście sytuacja opanowana i dzieciaki zdrowieją .
Tutaj w lepszych humorkach , zdrowsi grają na tablecie - szybciorem cyknęłam telefonem uradowana że kryzys minął :)
Zdrówka życzymy :*
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
Usuń