Śniegu mamy pod dostatkiem .
Ale za to jaka radość na buziach dzieci .I chociaż czasem zmarzną nosy a ręce o mało nie odpadną to dzieciaki i tak do domu nie chcą wracać ,a już na pewno Weronika .
Jak by mogla to by cały czas siedziała w śniegu .Tylko potem powroty nieciekawe ,bo słyszę płaczące słowa bolą ręce i wtedy tylko moczenie w zimnej wodzie i powolne ogrzewanie przynoszą ulgę.
Jak by mogla to by cały czas siedziała w śniegu .Tylko potem powroty nieciekawe ,bo słyszę płaczące słowa bolą ręce i wtedy tylko moczenie w zimnej wodzie i powolne ogrzewanie przynoszą ulgę.
To są uroki dzieciństwa , beztroskiego krótko mówiąc .
W takich chwilach często wspominam swoje dzieciństwo i to jak w zimie nieraz się wracało w zamarzniętych spodniach o tak sztywnych nogawkach ze nie szło zgiąć kolan.
A potem suszenie w klatce przy grzejniku by przypadkiem mama nie widziała jak wyglądamy bo na drugi dzień byłyby nici z wychodnego.
Więc niech się turlają te moje dzieciaki w śniegu - no w granicach rozsądku i pod moim okiem .
Choć zapewne i u nich sprawdza się powiedzenie czego mamy oczy nie widza tego sercu nie żal ....
załapało się czujne oko mamy na zdjęcie :)))
W takich chwilach często wspominam swoje dzieciństwo i to jak w zimie nieraz się wracało w zamarzniętych spodniach o tak sztywnych nogawkach ze nie szło zgiąć kolan.
A potem suszenie w klatce przy grzejniku by przypadkiem mama nie widziała jak wyglądamy bo na drugi dzień byłyby nici z wychodnego.
Więc niech się turlają te moje dzieciaki w śniegu - no w granicach rozsądku i pod moim okiem .
Choć zapewne i u nich sprawdza się powiedzenie czego mamy oczy nie widza tego sercu nie żal ....
załapało się czujne oko mamy na zdjęcie :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz