czwartek, 3 sierpnia 2017

Wakacyjne tropiki mamy na miejscu.

Mieszkamy na południowym wschodzie kraju więc tropikalne upały jakie zgotowal nam sierpien 
znamy z autopsji.
Nie nie narzekamy absolutnie bo rzeki mamy na wyciągniecie ręki .
Baseny  też , ale nie widzę się w gonieniu z brodzików na duży ,
 ani zabraniu dwójki na duży bo Weronika za bratem polezie wszędzie.
A tak nad rzeczką mamy miejsce w najgłębszym miejscu sięgające  pasa i tę dwojkę w kupie ...
A  najbliższe jeziora , i inne sztuczne zbiorniki do godzinki drogi autem .
Jedynie morza brak ...ale coś za coś .
Stroje kąpielowe od Louise Misha podobały mi się od zawsze tylko ta cena ..
I tak w tym roku w końcu uległam przecenie (ale jak to bywa kilka dni później były jeszcze tańsze)
Ładne są nie zaprzeczę ,Weronika wygląda ekstra .Ale już się z nich wyleczyłam - tylko ze strojów kąpielowych bo sukienki czy bluzeczki z LM nie odmówię :)
A dlaczego ? 
A no dlatego że są z cienkiego materiału bawełnianego i jak się zawezmę to uszyję sama
może nie identiko z innego materiału,bez tej naszywki -metki .
Ale jak Niska siadzie w wodzie ,błocie czy przesmyka się po glonach i tym co we wodzie,to nie będę się zastanawiała czy na koniec dnia będzie jeszcze co mieć na tyłku .
I jak jest  cieniutki materiał to wcale nie schnie w mgnieniu oka jakby się wydawało .
Nasz LM kupiłam w rozmiarze 6 więc moja chudzinka jak go nie zedrze
to i w następnym sezonie pośmiga :)











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz