poniedziałek, 23 stycznia 2017

My się zimy nie boimy ...


Tego roku mamy w końcu prawdziwą zimę  .
Śniegu mamy pod dostatkiem .
Mróz czasami mógłby trochę pofolgować .
Ale za to jaka radość na buziach dzieci .I chociaż czasem zmarzną  nosy a ręce o mało nie odpadną to dzieciaki i tak do domu nie chcą wracać ,a już na pewno Weronika .
Jak by mogla to by cały czas siedziała w śniegu .Tylko potem powroty nieciekawe ,bo słyszę płaczące słowa bolą ręce i wtedy tylko moczenie w zimnej wodzie i powolne ogrzewanie przynoszą ulgę.
To są uroki dzieciństwa , beztroskiego krótko mówiąc .
W takich chwilach często wspominam swoje dzieciństwo i to jak w zimie nieraz się wracało w zamarzniętych spodniach o tak sztywnych nogawkach ze  nie szło zgiąć kolan.
A potem suszenie w klatce przy grzejniku by przypadkiem mama nie widziała jak wyglądamy bo na drugi dzień byłyby nici z wychodnego.
Więc niech się turlają te moje dzieciaki w śniegu - no w granicach rozsądku i pod moim okiem .
Choć zapewne i u nich sprawdza się powiedzenie czego mamy oczy nie widza tego sercu nie żal ....







załapało się czujne oko mamy na zdjęcie :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz