czwartek, 13 listopada 2014

Jesieni ciąg dalszy - spacery.

Jesieni ciąg dalszy.
Temperatury nastrajają do spacerów.
Niśka rano po odwiezieniu brata do szkoły najchętniej nie wracała by do domu.
Przy szkole jest park i plac zabaw więc nie oglądając się na mnie od razu tam maszeruje.
Z huśtawkami dała sobie ostatnio spokój, za to w parku goni jak szalona.
I znosi swoje skarby kamyki , liście i patyki których jest najwięcej .Niestety często gęsto
wracamy z tym ekwipunkiem do domu by potem niepostrzeżenie się go pozbyć
Lecz nieraz musi swoje odleżeć na półce.
Może przyrodnik z Niej będzie hm ...
Ostatnio założyłam jej kozaczki  by w nóżki nie zmarzła ,bo ranki chłodne.
Gdy dotarłyśmy do babci Nisia pochwaliła się ; mam nowe dumiaki patrz babcia.
Nie wiedzieć czemu Niśka na kozaczki mówi dumiaki .Jest to zabawne  a szczególnie w sklepie
jak  krzyczy - o dumiaki jakie ładne -to wszyscy zerkają na Nią i buty które pokazuje .
Po tłumaczeniu poprawi się na kozaki ale po chwili już są dumiaki i koniec.
Żakiet wydawał mi się za poważny i z początku go nie zakładałam Niśce ,ale stwierdziłam
czemu nie ,i ten kolor odpowiedni dla dziecka.
Przełamałam się , a Niska go uwielbia.
Nie jest gruby ale ciepły i nie krępuje ruchów -można gonić do woli.



 











































































































czapka 5.10.15
szal mamy
żakiet  Jasper Conran
spodenki  Mothercare
rajtki  Next
buty  Bartki
torebka mamy Carpisa



sobota, 8 listopada 2014

Czas

Pamiętam ten dzień jak wczoraj gdy pierwszy raz zobaczyłam córeczkę.
Taka malutka ,bezbronna kruszynka całkowicie ode mnie zależna.
Z niecierpliwością czekałam na pierwszy ząbek .Potem na pierwsze słowo ,pierwszy krok.
Patrzyłam jak pomalutku ta mała istotka zaczyna się usamodzielniać.
Pierwsze samodzielne próby jedzenia . Próby samodzielnego ubierania się.
A teraz ta dwuletnia dzieczyna (jak sama się określa) Weronika jest istotką samodzielną
 oczywiście na tyle na ile dwulatek może nim być.Ja jako matka patrzę na Nią i widzę
małą osóbkę mającą swoje zdanie ,potrafiącą dopiąć swego.
Ale także opiekuńczą ,wrażliwą ,pomocną w stosunku do innych.
Patrzę i jestem dumna że mam taką Weronikę.
Ale też patrzę i zastanawiam się co jej przyniesie los.
Oby wszystko co najlepsze .
To takie moje rozmyślania gdy patrzę jak słodko śpi.
A fotki z tych poprzednich słonecznych dni.


















































czapka Broel
kamizelka futrzak Girl2Girl
polar George
spodnie H&M
trampki CCC


wtorek, 4 listopada 2014

Strach ma wielkie oczy


Każde dziecko prędzej czy pózniej czegoś się boi.
Najczęściej jest  to lęk przed ciemnością .Z tym nie mamy dużego problemu
zaświecimy chociażby małą lampkę i po strachu.
Ale gdy dziecko wrzeszczy jak opętane bo w pokoju widzi muchę.
-nie zbliży się do kwiatka bo tam może być pszczoła.
-boi się wejść do łóżka bo pod nim ktoś się schował.
Wtedy musimy spokojnie i rzeczowo  tłumaczyć aż dziecko uwierzy w nasze zapewnienia.
Jedne dzieci od razu się przemogą a inne będą potrzebować na to kilku dni.
A że ze strachami bywa różnie sama się o tym niedawno przekonałam.
 Syn w szkole na j.angielskim uczył się o challoween ,więc postanowiłam zrobić mu stracha
z dyni. Pomagała mi przy tym Weronika.. Gotową dynie córcia oglądała ze wszystkich stron
zajrzała  nawet do środka. Bardzo się Jej podobała
.Syn szczęśliwy postanowił dyniowy lampion wypróbować od razu.
Ja zajęta w kuchni nie zwracałam uwagi na to co robią moje pociechy, do czasu
 aż córcia piszcząc i szlochając przybiegła do mnie.
Okazało się że braciszek zaprezentował Niśce dynie w całej okazałości z latarką w środku.
Przez około 10.min. na słowo dynia córcia wpadała w histerię,a przejęty braciszek starał się
 jak tylko potrafił wytłumaczy zjawisko dyni.
Po tym czasie córcia jakby nigdy nic poszła do dyniowego upiora ,ba nawet go wzięła na ręce.
-Już nie boje,nie boje dyni.
Zuch dziewczyna pomyślałam.










































































 /
























































































































czapka 5.10.15
ponczo sh
kurteczka George
spodnie H&M
buty Emel
opaska  mama hand made


czwartek, 30 października 2014

Liebster Blog Award -nominowani !

 





Przyznam się szczerze że o Liebster Blog Award nawet nie słyszałam.
Niemniej jest mi niezmiernie miło że mój blog otrzymał nominację
do  Liebster Blog Award  od Melanies fasion  -zapraszam do polubienia strony.
Bardzo dziękuję za wyróżnienie.

Objaśnienie co to takiego dla zielonych jak ja :

,,Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera 
 w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana 
dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość 
ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań
 otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób
-informujesz ich o tym oraz zadajesz im 11 pytań. 
Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Odpowiedzi na pytania :

1. Czy pisałaś kiedyś bloga, którego porzuciłaś? Jeśli tak, dlaczego?

              Nie, to mój pierwszy blog.

2. Co denerwuje Cię tak bardzo, że wychodzisz z siebie?
             Głupota która nie zna granic.A ostatnio myślałam że wyjdę z siebie
             jak nie mogłamnawlec nitki na igle  w  maszynie ,akurat szyłam
              spódniczkę Niśce , prób chyba z 15 ale spódniczka jest ( starość nie radość).

3. Jaką najbardziej lubisz porę roku i dlaczego?
             Lato bo jest ciepełko ,bo nie trzeba zakładać masy rzeczy na siebie.
             Bo dookoła jest  kolorowo ,pachną kwiaty.
             No i są wakacje można odpocząć i trochę zwolnić bieg.

4. Gdybyś miała nieograniczony wybór, gdzie byś zamieszkała?
           Na egzotycznej wyspie ,gdzie życie toczy się wolno i nie ma tęgo pędu.

5. Jaka jest Twoja ulubiona zupa?

            Barszcz,a latem botwinka.

6.W jakich miejscach najchętniej robisz zakupy?
            Spożywkę w mniejszych sklepach .Za ubraniami lubię buszować po sh,
            ale najwięcej dla dzieci to w sklepach internetowych kupuje.

7. Jakie lubisz zapachy?
           Perfumy delikatne ,świeże  obecnie używam NAOMI CAMPBELL Cat deluxe .
          A kwiaty to zdecydowanie róże,no i pachnący groszek latem.

8. Czy uważasz, że istnieją żelazne zasady w wychowywaniu dzieci, które trwają z pokolenia na pokolenie i zawsze się sprawdzają?
           Absolutnie nie -jedyna zasada  to mądrze to robić.

9. Co jest dla Ciebie wyznacznikiem kobiecości?
          Mądrość życiowa ,inteligencja,wdzięk.

10. Jakimi środkami lokomocji najczęściej się poruszasz?
             Samochodem odkąd mam prawko (3 l).

11. Czy masz w domu/mieszkaniu/pokoju kwiaty doniczkowe i czy je lubisz?
            Tak mam pelargonie które hoduję na lato na balkon,,azalie,kaktusy.Uwielbiam storczyki
             ale nie mam warunków w mieszkaniu..


Do nagrody Liebster Blog Award nominuję blogi ;

1.sajrum handmade
2.magdzii.blogspot.com
3.To i owo,czyli Tosinkowo
4.Zuzinkowy Świat
5.Elilkowo
6.okay?okay.
7.Zakątek Gabisia
8.Zosinkowa kraina
9.OBYWATEL FRANEK
10.kaMPERKI
1Perypetie Matki Prowincjonalnej

Życzę Wam miłej zabawy. Oto pytania dla Was:

1.Dlaczego prowadzisz bloga ?
2.Góry czy morze ?
3.Dziecko-pierwsza myśl.
4.Jak najlepiej spędzasz wolny czas ?
5.Jak/gdzie najlepiej wypoczywasz ?
6.Na bezludną wyspę zabrałabyś ?
7.O czym najchętniej czytasz na blogach ?
8. Lubisz zwierzęta ?
9.Adidasy czy szpilki ?
10.Gdy masz chandrę ?
11.Najlepsze na świecie....-dokończ myśl.

poniedziałek, 27 października 2014

Na dobry humor.

Złe dni miewają również nasze maluchy.
Chodzą wtedy naburmuszone.
Często z byle powodu płaczą np.jak nie mogą sobie z czymś poradzić.
Nawet nowa zabawka,czy przytulenie się do mamy daje pocieszenie  tylko na chwile.
Może to oznaczać że dzieciątko jest markotne z powodu złej diety.
Nie chodzi mi o to że nie umiemy nakarmić dziecko.
Czasami maluch ma swoje przyzwyczajenia i przez dłuższy czas je to samo,a czasami
jak by to było możliwe to nawet na śniadanie ,obiad i kolacje jadł to samo..
Nasz maluch wariuje,nie daje nam chwili ,gdyż musimy go pilnować
by nie zrobił sobie krzywdy ,po czym maluch staje się znużony ,zmęczony.
Na szybką poprawę nastroju pomocny jest cukier.
Nawet po kostce czekolady maluszek staje się radosny.
Moja córcia po dwóch dniach marudzenia( myślałam że choróbsko się przyplątało )
 nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki  zrobiła się radosna i skora do zabaw
-a to babcia stwierdziła że za słodkim marudzi , i rzeczywiście tak było.
Następnym razem miałam w zanadrzu słodycz i obyło się bez płaczów.
Zamiast czekoladki mogą być słodkie owoce ( ananas,melon,mango ) świeże lub suszone.
Ale najważniejsza jest urozmaicona dieta ,bogata w minerały,witaminy,kasze,ryby
pełnoziarniste pieczywo,mięso ,jajka,owoce i warzywa.
Dziecko od małego przyzwyczajone do tych produktów w przyszłości
będzie je ze smakiem jadać.







































































czapka ,rękawiczki sh
torebka sh
komin mama Nisi
płaszcz Original Marines (allegro)
spodenki St.Bernards
rajtki,podkolanówki Calzedonia
buty Emel