Szaro ,buro ,zimno i do tego pada cały czas od trzech dni.Spacer długi czy krótki
oczywiście musi być bo bez tego dziecię byłoby nieszczęśliwe
-mamo pole - słyszałabym cały dzień,płaczliwe wolanie. A tego nie chcę.
Po powrocie do domu dziecię zajmuje się sobą , od czasu do czasu przypomni sobie
o istnieniu mamy,a to wtedy gdy sygnalizuje swoje potrzeby.
Bo moja Weronika to taka Zosia samosia.
Ja mam wtedy czas na rozwijanie swoich talentów (dosłownie i w przenośni).
Zabrałam się za tworzenie bransoletek ,ale o tym innym razem.
Ostatnio uszyłam Niśce komplet-kamizelkę i spódniczkę z pikówki ocieplanej pianka.
Bez szablonu , bez większych ceregieli siadłam , skroiłam (na oko) jedynie przykładając
do córci ubrań.
I oto komplet w całej okazałości.
A że ostatnio pogoda idealna do siedzenia w domu to jeszcze niejedno cudo powstanie.
Efekty moich wypocin i dzisiejszy spacer na zdjęciach.
truskaweczka :)
kurtka C&A
bluzka ,rajtuzki H&M
buty Bartek
komin ,kamizelka ,spódnica hand made mama
czapka (.nie pamiętam bez metki)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz